niedziela, 3 sierpnia 2014

Chapter 4

-Co się mówi Oliver? - zawróciłam chłopca gdy chciał odejść dzierżąc w rękach batona którego dał mu Liam. Wzruszył ramionami - Dzię? Dzięku? Dziękuje - jęknęłam.
-Dziękuje - i poszedł. Westchnęłam. Usiedliśmy z Liam'em na ławce, a Oliver bawił się a placu zabaw.
-Kto go tak wychował?
-Od teraz ty odpowiadasz za to - wyszczerzył się do mnie Liam.
-Tja.. Znam go 3 dni, ale i tak wszystko na mnie.. Super.
Liam wybuchł śmiechem.
-Tak już jest - dźgnął mnie w bok.
-Masz dziewczynę? - zapytałam po chwili.
-Ty naprawdę zadajesz całą masę pytań - zachichotał chłopak.
-Mam tak od dziecka - mruknęłam - Ale odpowiedz.
-Nie. Nawet nie miałbym czasu żadnej wyrwać. Od pięciu lat muszę pilnować bez przerwy tego Ancymona - brodą wskazał Oliver'a.
-Nie jest taki zły.
-I tak kiedyś będzie jak ojciec.
-Może nie.. - wymamrotałam. Liam spojrzał na mnie z powątpieniem. Posiedzieliśmy godzinę, może dwie na placu zabaw i zabraliśmy Oliver'a na lody, a o 15 byliśmy dopiero w domu.
-Helo - wzdrygnęłam się i zobaczyłam szatyna w towarzystwie blondyneczki. To ona do nas zawołała.
-Cześć Lou, Hej Laurel - mruknął Liam. Oliver rzucił się na 'Lou'.
-Wujek! - krzyknął wtulając się w chłopaka.
-Siema - odparł Lou stawiając go na ziemi - Lery, ja idę do Zayn'a.
Kiwnęła głową, po czym spojrzała na mnie i Liam'a.
-Jestem Laurel, tamten to Louis - wyszczerzyła się do nas.
-Audrey.
-Wiesz Li, ja pójdę poprzeszkadzać trochę Summer - mrugnęła do chłopaka i odeszła. Gdy tylko nikt nie mógł nas usłyszeć zaczął mówić.
-Louis, doradca Zayn'a, tuszuje sprawy i sugeruje mu co dobrze by było zrobić w poszczególnej z firm i budynków. Laurel, siostra Lou. Chodzi i przeszkadza.
-Super - wymamrotałam - Gdzie Oliver?
-Pewnie biega za Laurel. Znajdzie się jak będzie coś chciał.


Nie spałam. W ogóle nie zasnęłam. Po prostu siedziałam wpatrując się w ścianę, a później stwierdziłam że poprzeszkadzam szefowi.
-Dobry wieczór - powiedziałam do Zayn'a wchodzącego do kuchni. Wzdrygnął się na dźwięk mojego głosu.
-Audrey kurwa, nie strasz - warknął.
-Przepraszam - odpowiedziałam dopijając herbatę którą sobie wcześniej zrobiłam.
-Zaczyna to być dziwne że nie śpisz po nocach by siedzieć tutaj i zagadywać mnie - wyjął z lodówki mleko i upił łyk z kartonu.
-Po pierwsze, nie robię tego specjalnie, niech mi Pan uwierzy, chętnie bym pospała. Po drugie, nawet jeżeli to dziwniejsze jest to że miałam być dziewczyną na jedną noc, prawda Panie Malik? - przeniosłam się i oparłam się plecami o blat na przeciw niego. Dzieliło nas kilka centymetrów.
-Nie. U mnie to zaczyna być normalne. Summer zaczęła tu pracować kiedy pierwszy raz zobaczyłem ją z Harry'm - wzruszył ramionami.
-Bycie ojcem Pana męczy, więc czemu nie odda Pan Olivera do Sierocińca? - zapytałam cicho. Spojrzał na mnie z ukosa.
-Nie chcę go skrzywdzić.
-Krzywdzi go Pan nie zwracając na niego uwagi.
-Nie mógłbym go oddać.
-Bo?
-Bo sam wychowałem się w Sierocińcu - warknął i wyszedł z kuchni. Oszołomiona informacją trzymałam się kurczowo blaty. Musiałam wziąć kilka wdechów. Nie wiem czemu ale odnalazłam sypialnię Zayn'a. Chciałam go przeprosić. Zastukałam. Cisza. Weszłam. Mulat leżał na łóżku twarzą do sufitu, ręce miał założone pod głową. Obrzucił mnie spojrzeniem - Coś jeszcze?
-Chcę przeprosić - wymamrotałam chowając dłonie za plecami - Więc.. Przepraszam.
Zaczął się śmiać. Zamrugałam nie wiedząc o co chodzi.
-Naprawdę umiesz wyciągnąć z człowieka każdą informację. To po to tyle zadajesz pytań?
-Słucham?
-Tylko Angel o tym wiedziała. O tym że nie miałem rodziny. A teraz ty wymusiłaś na mnie żebym ci to powiedział..
-Nie wymusiłam nic na Panu!
-Jak to nie? - prychnął.
-Coś sobie Pan ubzdurał - wskazałam na niego palcem. Zadaje dużo pytań, to fakt. Ale nie pytałam go o różne rzeczy by dowiedzieć się tego że mieszkał w Sierocińcu. Wstał z łóżka tak gwałtownie że aż wstrzymałam oddech. Momentalnie znalazł się przy mnie i patrzył mi uporczywie w oczy - Narusza Pan moją prywatność - warknęłam. Mordował mnie wzrokiem. Okej, zaczął mnie chyba przerażać.. - Może się Pan do cholery odsunąć?! - naparłam dłońmi na jego tors gdy jeszcze bardziej się do mnie przybliżył. Z hukiem przycisnął dłonie do ściany po obu stronach mojej głowy. Oddech mi przyśpieszył, a oczy przybrały rozmiar piłeczek pingpongowych. Nie mogłam się już ruszyć - Proszę.. mnie.. zostawić.. - wyjąkałam zanim strach zaatakował mój głos. Nagle wpił usta intensywnie w moją szyje. Krzyknęłam przerażona tym co robi. Wbił palce w moje biodra przyciskając mnie do ściany. Całował brutalnie skórę na mojej szyi. Zaskoczona odchyliłam głowę. Jego usta krążyły po całej mojej szyi. Wrzasnęłam gdy przygryzł moją skórę. Zaczęłam go odpychać. Warknął i znów przycisnął mnie do ściany - Zostaw mnie do cholery! - zawołałam gdy udało mi się wreszcie go odepchnąć. Wybiegłam z jego sypialni i zatrzasnęłam się na klucz w swoim pokoju. Oparłam się plecami o drzwi i zsunęłam po nich. Dyszałam wpatrując się w okno naprzeciwko mnie.
Może spytać... CO TO DO CHUJA MIAŁO BYĆ?


-Audrey? - obudziłam się na podłodze. Przetarłam oczy. Zasnęłam pod drzwiami. Wczorajszy wieczór.. Zayn. Jego dziwny.. atak. Podniosłam się i otworzyłam drzwi - ... Wszystko w porządku?
Spojrzałam wymownym wzrokiem na Liam'a. Za nim stał Oliver.
-Czy aż tak źle wyglądam? - wymamrotałam.
-Gorzej - stwierdził Oliver.
-Dzięki - mruknęłam - Zaraz się ogarnę - zatrzasnęłam drzwi i weszłam do swojej łazienki. Obmyłam twarz zimną wodą i przebrałam się w jeansy i bluzeczkę. Wyszłam z pokoju i ruszyłam za hałasem do kuchni.
-Oliver! - wrzasnął Liam próbując wyrwać mu torebkę z płatkami która w efekcie rozerwała się zalewając kuchnię czekoladowymi kuleczkami. Patrzyli oboje na podłogę pokrytą czekoladą z zamyślonymi minami.
-Summer nie będzie zadowolona - wymamrotał do siebie Liam. Starałam się nie wybuchnąć śmiechem widząc ich minki.
-Z czego nie będę.. - przystanęła obok mnie i rozdziawiła buzię - Czy was do reszty pogrzało?!
-Summer nie krzycz - wzdrygnęłam się słysząc głos Zayn'a. Nawet się nie odwróciłam. Summer momentalnie się skuliła.
-Przepraszam Panie Malik - wymamrotała i zaczęła sprzątać to co Oliver i Liam zrobili.
-Audrey? Możesz na chwilę pójść ze mną do gabinetu? - przełknęłam głośno ślinę gdy zwrócił się do mnie. Spojrzałam na niego przez ramię.
-Muszę pomóc zrobić Oliver'owi śniadanie - burknęłam i zaczęłam iść do chłopca.
-Liam się tym zajmie - warknął zniecierpliwiony. Zadrżałam i poszłam za Mulatem. Zatrzasnął za nami drzwi od gabinetu - Chciałem ci wyjaśnić to co się wczoraj stało..
-Nic nie trzeba wyjaśniać - wymamrotałam.
-Audrey - upomniał mnie. Czułam się jak w szkole, gdy byłam przywoływana na dywanik do dyrektorki. Aż taką miał nade mną władzę? - Wybacz mi za to wczorajsze. Nie chciałem tak.. Pod wpływem emocji i nerwów robię różne.. rzeczy.
-Rozumiem - kiwnęłam głową. Może nie do końca wiedziałam co ma na myśli mówiąc 'różne rzeczy', ale chciałam by ta rozmowa skończyła się jak najszybciej.
-Mam nadzieje że przez to co wczoraj.. zrobiłem, nie odejdziesz z pracy.
Nawet o tym nie pomyślałam. Za to co wczoraj zrobił mogłam go pozwać o molestowanie.
-Nie - teraz, gdy podrzucił mi ten pomysł, pewnie bym to zrobiła, ale.. skrzywdziłabym Oliver'a. A tego nie chcę.
-Dobrze. Możesz iść - odwróciłam się na pięcie i szybkim krokiem wyszłam. Nigdy więcej konfrontacji sam na sam z nim. Nigdy.


Tym razem w nocy nie wstałam. Na szczęście. Przespałam całą noc, aż do... 6. Zwlekłam się z łóżka zakładając na siebie długi sweter, zakrywając piżamę. Po drodze do kuchni zajrzałam do Oliver'a czy śpi. Jak Aniołek.
W kuchni zrobiłam sobie kawy i usiadłam na stołku przy blacie. Upiłam łyk i oparzyłam sobie język.
-Audrey - wzdrygnęłam się i mało nie strąciłam kubka z parującym napojem - Spałaś dziś w nocy - stwierdził mój szef stając naprzeciw mnie, dzielił nas blat. To dobrze.
-Od tego jest noc - wymamrotałam. Zamrugał kilka razy. Popijałam kawę ignorując to że jest cholernie gorąca. Musiałam się czymś zająć by zignorować to że się na mnie gapi. Ignorowanie jest dobre. Jeżeli ci wychodzi.
-Nadal masz mi za złe to co się stało przed wczoraj? - spojrzałam mu w oczy.
-Jak mogę nie mieć za złe tego że się na mnie rzuciłeś?! - nie powiedziałam tego. Nie powiedziałam, prawda? Jego wzrok mówi że chyba jednak powiedziałam.

5 komentarzy:

  1. O matko, dziewczyno uwielbiam cię *.*
    Rozdział jest niesamowity <3
    Zayn, taki biedak wychowany w sierocińcu ;c
    Oliver jak zwykle słodziak <3
    Liam, znajdź sobie jakąś dziewczynę do cholery, a nie :D
    Audrey i Payne, chyba robią się coraz lepszymi przyjaciółmi *.*
    Lou <3
    O ja pierdziele, co to było Malik? :o
    Zaczyna się dziać :d
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :*
    Pozdrawiam,
    ~Evil Queen.

    p.s. Zapraszam cię też do siebie w wolnej chwili, mam nadzieję, że może jednak wpadniesz :)
    under-the-hood-hides-a-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. jeju ! genialny laska kocham te rozdziały *-* czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietnie piszesz <333
    Zayn idioto co ty żeś zrobił ? !
    I jak ona mgła to powiedzieć przecież Zayn może coś jej zrobić !!
    Czekam na nexta <3 ( A teraaz ide na What Now:D )

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zdziwię cię chyba, jeżeli napiszę, że to jest przeboskocudownouroczosłodkie prawda ? <3

    OdpowiedzUsuń