środa, 6 sierpnia 2014

Chapter 5

Rozdział z dedykacją dla Evil Queen :)
Oraz zapraszam na jej świetny blog - under-the-hood-hides-a-love.blogspot.com 

Mentalnie biłam się po twarzy. Jego mina ani oczy nie wyrażały nic prócz osłupienia po moim nagłym wybuchu. Cisza. On się nie odzywa. Ja też boję się wydusić słowo.
Zayn nachylił się do mnie.
-Nie ryzykowałbym na twoim miejscu. Rozmawiasz ze swoim szefem - wysyczał. Jego tęczówki przybrały dziwny ciemniejszy odcień.
-Nie zależy mi na tej pracy. Jak mnie Pan wyrzuci Oliver może być niezadowolony - czemu ja się z nim licytuje? On może mnie zniszczyć, wystarczy że kiwnie palcem..
-On nie ma nic do powiedzenia.
-Bo ma Pan go gdzieś - wstałam i wzięłam kubek, szłam w stronę wyjścia z kuchni gdy jego palce zacisnęły się na moim nadgarstku. Przestraszona upuściłam kubek który roztrzaskał się na kawałki, a kawa rozlała się strużką po kafelkach.
-Nie.Mam.Go.Gdzieś - cedził każde słowo. Znów mnie przerażał.
-Jak nie? Zajmuje się nim każdy tylko nie ty! Czemu nie możesz po prostu choć raz z nim pobyć? To mały chłopiec, twój syn. Jesteś jego autorytetem. Będzie cię podziwiał przez całe życie, a ty psujesz jego punkt widzenia na twoją osobę! - wytknęłam mu prawie wszystko co mi leżało na sercu. Pewnie zaraz stracę pracę, ale przynajmniej będę wiedziała że w słusznej sprawie. Patrzył się na mnie pół minuty, po czym puścił mój nadgarstek, i tak po prostu bez słowa wyszedł. Nachyliłam się i zaczęłam zbierać większe kawałki szkła. Jeden wbił mi się w dłoń, ale to zignorowałam i sprzątałam dalej. Zmyłam plamę kawy z podłogi i poszłam do siebie. Pół godziny później do mojego pokoju doczłapał się zaspany Oliver.
-Myślałem że będziesz spała - wyszeptał zażenowany. On jest uroczy..
-Spoko, chodź - poklepałam miejsce na łóżku obok siebie. Ochocze zajął mnie i przytulił się do mnie. Głaskałam go po głowie aż nie przysnął. Polubiłam tego malucha. Ale jak się tak zachowuje długo tej pracy mieć nie będę.

-Do kina? - Liam zrobił wielkie oczy.
-Kina, kina - uśmiechnęłam się do niego trzymając za rękę Oliver'a.
-Nie.
-Bo?
-Bo tam jest ciemno i nic nie widzę.
-Zapnij mi i sobie kajdanki, wtedy na pewno się nie zgubię - zaśmiałam się - No weź.. Chcę iść z Oliver'em do kina, i czy tego chcesz czy nie, to pójdę - założyłam ostentacyjnie buty sobie i chłopcu.
-Czemu ty jesteś taka niesforna?! - jęknął otwierając drzwi mnie i mojemu podopiecznemu. Wzruszyłam ramionami i wsiadłam do samochodu.
-Cześć Harry - uśmiechnęłam się do szatyna.
-Gdzie? - mruknął odkładając telefon na siedzenie obok siebie.
-Kino! - krzyknął podekscytowany Oliver. Zachichotałam pod nosem. Liam zajął miejsce obok mnie, a Mały Malik po drugiej stronie. Po pół godzinie staliśmy przed kinem zastanawiając się nad filmem.
-Może 22 jump street? - zasugerował Liam. Przypomniałam sobie jak wyglądała pierwsza część tego filmu i popukałam go w głowę.
-Przypominam że w pakiecie mamy pięciolatka - wskazałam śmiejącego się Oliver'a.
-Samoloty! - Oliver wskazał palcem plakat z bajką. Usłyszałam jęk Liam'a. Uśmiechnęłam się szeroko i kiwnęłam głową do mojego podopiecznego.


Seans wlókł się w nieskończoność. Mało nie zasnęłam. Liam zasnął.
-Panie Payne! - obudziłam go gdy film się skończył. Udawałam oburzoną - Pańskim obowiązkiem jest pilnowanie Malika Juniora! A Pan śpi! Mogła mu się stać jakaś krzywda! - krzyknęłam. Liam obrzucił mnie takim spojrzeniem że.. haha - A teraz idziemy coś zjeść, dzisiaj dajemy odpocząć Summer i zjemy na mieście, najlepiej żebyśmy cały dzień spędzili na mieście.
-Ona by chciała spędzać czas z Harry'm - mruknął Liam.
-Wiem, dlatego go odesłałam. Powiedziałam że zadzwonię jak będziemy chcieli wracać.
-Audrey.. - westchnął Li.
-Kierunek McDonald! - zawołałam biegnąc razem z Oliver'em. Liam złapał nas dopiero gdy staliśmy w kolejce by złożyć zamówienie.
-Dzień Dobry co podać? - mruknął znudzony chłopak za ladą.
-Happy Meal, dwa cheeseburgery, dwie cole i frytki - zapłaciłam należność i odebrałam zamówienie. Podałam Oliver'owi Happy Meal'a, Liam'owi cheeseburgera i colę. Usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy jeść.
-Audrey? - odwróciłam się i zobaczyłam coś czego nie chciałam widzieć już nigdy w życiu.
-Penelope - mruknęłam na dziewczynę.
Penelope Hale - dziewczyna której nienawidzę. Wyniosła, wkurwiająca. Córeczka bogatego kogoś tam.. Próbuje mi dogryzać, ale od czasu kiedy pod wpływem narkotyków złapałam jej nos (miałam przy okazji przez to sprawę z sądzie) nawet na mnie krzywo nie patrzy..
-To twoje dziecko? - zrobiła wielkie oczy widząc Oliver'a.
-Oczywiście Pen, on to mój mąż, a w domu mam jeszcze słonia i trzy pingwiny - uśmiechnęłam się sztucznie. Oliver parsknął śmiechem. Liam uśmiechnął się pod nosem.
-Zamierzasz wrócić do szkoły?
-Nie - mruknęłam - W sumie i tak mnie nie przyjmą..
-To przykre..
-Oh właśnie widzę jak ci mnie żal - zamachałam frytką. Liam objął mnie ramieniem.
-Choć kochanie, musisz wziąć leki, synek do nogi - Oliver tylko się śmiał. Mały wziął swoje i nasze jedzenie. Poszliśmy jak najdalej od Penelope - Urocza, kto to? - powiedział z sarkazmem patrząc na odchodzącą Pen.
-Dziunia ze szkoły.
-Czemu cię mają nie przyjąć znów do szkoły? To znaczy i tak byś nie mogła bo Oliver, ale.. Czemu?
-Przez dwa miesiące jak chodziłam do szkoły ostatnim razem to byłam 24 na dobę naćpana.. Pamiętam jak zaczęłam malować grafity na drzwiach od gabinetu dyrektora - uśmiechnęłam się pod nosem. To że jestem uzależniona od narkotyków traktuje z dystansem póki nie złapie mnie głód. Raz na jakiś czas mam ochotę się zaćpać..
-Ty tak na serio? - Liam zrobił wielkie oczy. Kiwnęłam głową - Whow.. Jakieś jeszcze ciekawe historyjki?
-Hmm - zaczęłam intensywnie myśleć - Złamałam kiedyś Penelope nos. Rozwaliłam salę od biologi.. Dużo tego było, ale nie wiele pamiętam przez stan w jakim w danym momencie byłam - zagryzłam wargę - Ale potem przestałam już całkiem chodzić do szkoły. Przez pół roku nie wychodziłam z domu bo albo byłam zbyt naćpana, albo w ogóle brakowało mi towaru.. W tym wszystkim pomagali mi Gwyneth i Carter, moi przyjaciele.
Gdy zrobiło się ciemno dopiero zawitaliśmy w progu domu. Harry zadowolony, Summer zadowolona, może nie będzie już taka niemiła.
-Audrey? Obejrzysz ze mną bajkę? - spytał nieśmiało Oliver gdy przebrana w piżamę przyszłam go położyć spać. Westchnęłam i kiwnęłam głową. Poszliśmy do salonu, tam jest większy i fajniejszy telewizor. Włączyłam mu 'Toy Story', a w połowie filmu zasnęłam.
Poczułam jak ktoś mnie podnosi. Otworzyłam oczy i spotkałam się z miodowymi tęczówkami mojego szefa.
-Dobry wieczór, może mnie Pan postawić, nie śpię - wymamrotałam. Nie odpowiedział, ani nic.. Po prostu zaniósł mnie do mojego pokoju i położył na łóżku.
Poszedł.
Chyba nadal zły. Ups.


Wszyscy jacyś przymuleni.
-O co chodzi? - zagadałam Liam'a.
-Zayn znów wpada w depresje - mruknął trochę zirytowany.
-Jak to?
-Siedzi u siebie i nie wychodzi, nie je. Tylko pije, ale samą wódkę.. Ćpa..
Zagryzłam wargę.
-Sorry - mruknął - ale to prawda. Wpada w destrukcje.. Samo destrukcję..
-Pójdę do niego - chciałam iść ale Liam zatrzymał mnie.
-Trzeba to przeczekać. Nic na to nie poradzisz..
-Ja do tego doprowadziłam i ja to odkręcę.
To przeze mnie, to na pewno przeze mnie. Przez to co mu powiedziałam. Poszłam do jego gabinetu. Tam siedział. Właściwie leżał, na kanapie i wpatrywał się w sufit.
-Ymm.. Panie Malik..?
Zwrócił na mnie swoje miodowe oczy. Były lekko zamglone, a jego źrenice były rozszerzone. Ćpał.
-Słucham cię Audrey - wymamrotał znów patrząc na sufit.
-Niech zgadnę, widzi pan przed oczami niebo i stado kolorowych ptaków? - prychnęłam zanim się powstrzymałam.
-Widać dobrze znasz ten stan - odgryzł się.
-Owszem. I wiem do czego później prowadzi - mruknęłam patrząc na rozsypany po szklanym stoliku biały proszek.
-Nie mów że nie chciałabyś się teraz przyssać do tego stolika - warknął.
-Prawda. Chciałabym wziąć, ale mam jeszcze resztki silnej woli. Niech Pan się nie doprowadza do tego co ja. Groźba odwyku nie jest przyjemna - spuściłam wzrok. Spojrzał na mnie. Zayn wstał z kanapy i mało co nie stracił równowagi. Podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy - Proszę, niech Pan już nie bierze.. - wyszeptałam - Mówiłam, jest Pan autorytetem dla Oliver'a..
-Mogę nie ćpać, pod jednym warunkiem.
-Jakim? - zmarszczyłam noc.
-Pozwól mi się przelecieć.
Zatkało mnie. Otworzyłam szeroko oczy. Czy on to naprawdę powiedział?
-Nie jestem dziwką.
-Przecież tak nie powiedziałem - położył dłonie na mojej tali - Chcę cię znów poczuć.
Wsunął dłonie pod moją bluzkę i zacisnął je na moich piersiach, patrząc mi w oczy.
-Nie weźmie Pan już nic. Żadnych narkotyków - wyjąkałam. Pokiwał głową.
-Nic.
-Raz - głos mi się załamał. Uśmiechnął się pod nosem. Zdjął mi bluzkę przez głowę i złapał palcami za zapięcie moich spodni. Po chwili leżałam już naga na kanapie, a on nade mną.
Wyszłam z gabinetu poprawiając bluzkę i krzywiąc się lekko przy każdym kroku.
Dobra, sam stosunek mi się podobał, ale i tak czułam się jak dziwka. Dziwka. Jestem dziwką. Robię to z własnym szefem.. Ale nie, już nie będę z nim uprawiała seksu.
Przysiadłam na stołku przy blacie. Uderzyłam głową w blat.
-Jesteś dziwką Audrey - wyszeptałam sama do siebie.
-Wszystko w porządku? - nawet nie podniosłam głowy słysząc Liam'a.
-Nie.
-Czy ty z nim.. - spojrzałam na niego kątem oka. Uniósł kilka razy brwi. Ponownie uderzyłam głową w blat - Audrey! - złapał mnie za włosy bym nie walnęła czołem znów.
-Tak! - wrzasnęłam - Obiecał że już nie weźmie więc się z nim.. ekhm.. Czuję się jak dziwka - jęknęłam.
-Czemu? Zrobiłaś to w słusznej sprawie - wymamrotał odwracając wzrok.
-Widzisz! Sam się mnie teraz brzydzisz! Więc co ja mam powiedzieć?!
-Ja się ciebie nie brzydzę Audrey.. Po prostu... Nie ważne. Nie jesteś dziwką. Dziwką jest osoba która sypia z kimś dla pieniędzy, a nie dla sprawy.
-Jakoś mi to nie pomogło - położyłam głowę na blacie. Pomyślałam o narkotykach na białym stoliczku w gabinecie. Teraz, teraz z wielką chęcią bym wciągnęła..

Czy podoba Wam się blog o Audrey? :) 
Jestem ciekawa.. 

10 komentarzy:

  1. Świetny ! Kocham tego bloga !

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham tego bloga. Jest jednym z najlepszych! :)
    Zawsze z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały.
    Zayn znowu przeleciał Audrey :__: tak trochę mnie to bawi, ale ona teraz czuję się jak dziwka.. :c

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest świetny O,O next poproszę (fajnie by było gdyby Zayn i Audrey byli razem) ~Lulu G.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, jak miło, dziękuję za dedykację kochana :*
    Czytając rozdział, śmiałam się, naprawdę. Reakcje Liam'a są powalające. Ach ta Penelope, słoń i trzy pingwiny, dajcie mi też :D
    Strasznie podobają mi się relacje między Audrey, a Liasiem <3
    Zayn to mi trochę przypomina normalnie Grey'a ;o
    Ale tylko trochę :d
    Oliver, boże jaki to jest słodziak *.*
    Takie historyjki ze szkoły dla naćpanych :D
    Zatkało mnie.
    Z-zz-Zayn, co ty odpieprzasz? ;o
    O ku**a, seks jako odwyk?
    Audrey, nie powinna się tak czuć, w końcu to w słusznej sprawie. Coś mi sie widzi, że Liam nie jest zadowolony, takim obrotem rzeczy. Nie dziwię mu się.
    Kochana strasznie mi się podoba blog o Audrey!
    Wczoraj w nocy, przeczytałam całe Angel i takie pytanie jak mogłaś uśmiercić Niall'a?! Ale w sumie dobrze, od początku kibicowałam Zayn'owi <3 :D
    Uwielbiam cię <3
    Pozdrawiam,
    ~Evil Queen.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja go nie lubie... Ja go KOCHAM ! ♥♥♥
    Liam w kinie rozwalił system xDD hahaha :3
    Z niecierpliwością czekam na next ^^
    Bye x.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale super!! Żeby Zayn zakochał się w Audrey i traktował seks z nią jako odwyk
    Kocham xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. jeju kocham *-* czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jej. Nie wiem nawet jak możesz pytać czy nam się podoba to opowiadanie. Jest boskie ! I uwierz, wiem co piszę. Znam wagę tego słowa i jest odpowiednie do opisania twoich opowiadań. Trzymaj się xx

    OdpowiedzUsuń