środa, 13 sierpnia 2014

Chapter 8

Byłam wkurwiona. Gdyby nie Oliver, Liam dawno dostałby po mordzie. Gwałtownym ruchem otworzyłam drzwi, oczy Zayn'a były szeroko otworzone ze zdziwienia.
-Czy coś się stało? - zapytałam jednak spokojnym głosem.
-Oh nie, wszystko w najlepszym porządku - powiedziałam sarkastycznym tonem przewracając oczami.
-Audrey - upomniał mnie łapiąc mnie za twarz. Westchnęłam. Zagryzłam wargę i oparłam się o framugę.
-Pokłóciłam się z Liam'em - wymamrotałam.
-O co?
-Nie ważne - spuściłam wzrok. Czułam na sobie jego palące spojrzenie. Oczekiwał odpowiedzi -
Naprawdę to już nie ważne. Muszę sama to wyjaśnić z nim..
-Na pewno Audrey? - kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się na siłę. Skinął na mnie i poszedł. No i się zdenerwowałam! Cholerny Liam. Posiedziałam chwilę u siebie po czym wróciłam do Oliver'a. To znaczy.. chciałam do niego iść, ale go nigdzie nie było. W ogóle w domu nie było prawie nikogo, oprócz krzątającej się zawsze Summer. Miałam zamiar spytać się jej gdzie Oliver i Liam, choć to gdzie jest Liam mniej mnie obchodziło, ale zbyła mnie ruchem ręki mamrocząc że nie ma czasu. Niepewnie podeszłam do drzwi gabinetu Zayn'a.
-Tak? - usłyszałam zza drzwi i weszłam do środka.
-Gdzie Oliver? - poprawiłam włosy.
-Liam zabrał go na spacer - mruknął.
-Oh.. - szepnęłam i chciałam wyjść.
-Audrey? - odwróciłam się do Mulata - Pójdziesz ze mną dziś na bankiet? - zatkało mnie.
-Bankiet? - zmarszczyłam brwi, a on pokiwał głową - A co z Oliver'em?
-Liam się nim zajmie.
-Ale ja chyba jestem tu po to by mógł pan wychodzić, a ja zająć się pana dzieckiem - spuściłam wzrok.
-To ode mnie zależny jest zakres twoich obowiązków Audrey. Więc teraz chciałbym byś poszła ze mną na bankiet.
-No dobrze - mamroczę.
-Masz sukienkę? - pokręciłam głowę. Westchnął głośno i wstał od biurka. Wyszedł z pomieszczenia, a ja za nim, zaprowadził mnie do jakiegoś pokoju, w którym były drzwi które prowadziły do gigantycznej garderoby, otworzył jedną z szaf. Patrzył chwilę na przepiękne sukienki które wysiały w środku, po chwili odchrząknął i spojrzał na mnie - Wybierz sobie którąś, powinny pasować. Proponuję te - wskazał suknię do ziemi z zielonego materiału, bez ramiączek. Była śliczna. Skinęłam głową. Gdy wyszedł wyjęłam ją z szafy, bardzo ładna.. Zdjęłam to co miałam na sobie i przymierzyłam sukienkę. Pasowała. Idealnie. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia w wielkim lustrze. Zdjęłam ją i gdy ubrałam się zaniosłam ją do swojego pokoju. Zajrzałam jeszcze do Zayn'a - Wybrałaś już? - zapytał nie podnosząc wzroku znad dokumentów.
-Umm.. Tak. A o której jest ten bankiet?
-Za dwie i pół godziny musimy już wyjechać - odparł.
-Dobrze..
-Nie maluj się za mocno. Ładnie się prezentujesz naturalnie - poczułam rumieniec na policzkach więc wymamrotałam krótki 'dobrze, dziękuje' i wyszłam. Godzinę później wzięłam kąpiel i rozczesałam włosy, zostawiłam je rozpuszczone, parę minut przed umówioną godziną nałożyłam na siebie zielony materiał. Jeszcze raz się przejrzałam.
-Nie wyglądam aż tak źle - powiedziałam do siebie. Wyszłam ze swojego pokoju. W korytarzu natknęłam się a Liam'a. Obejrzał mnie od stóp do głów i zrobił zdziwione oczy. Nie wnikałam i ruszyłam dalej. Ale jak wpadłam na Summer i to ona zrobiła zdziwioną minę to nie wytrzymałam - O co Wam chodzi?!
-Skąd masz tą sukienkę? - wyjąkała dziewczyna. Zmarszczyłam brwi.
-Zayn powiedział że mam tą założyć więc.. Ale coś z nią nie tak?
-To jest sukienka Angel - wyszeptała nie patrząc na mnie. Zamurowało mnie. Mrugałam patrząc na twarz Summer. Powiedział żebym założyła sukienkę jego zmarłem narzeczonej? To jest.. chore.
-Audrey! - usłyszałam wołanie Malik'a. Przełknęłam ślinę i ruszyłam do niego. Spotkaliśmy się przy drzwiach - Co się stało?
-Czemu kazałeś mi założyć sukienkę Angel? - wyszeptałam nie patrząc na niego. Mimo iż nie widziałam jego twarzy to zdałam sobie sprawę że go zaskoczyłam.
-Powiedziałaś że nie masz co ubrać - odparł po chwili spokojnym tonem - Nie chciałem być pokazała się na bankiecie w jeansach i bluzie - w jego głosie wyczułam.. żart? Próbuje mnie rozśmieszyć? Mam na sobie sukienkę dziewczyny która nie żyje.. nie mam raczej humoru na takie żarty.
-Nie wypada bym nosiła jej ciuchy.. - powiedziałam niepewnie.
-Dlaczego niby?
-No.. czy nie wolałbyś żeby były tylko jej? - to w końcu jego ukochana.. ja bym na jego miejscu nie pozwalała nikomu dotykać rzeczy które są pamiątką.
-Wisiały i się kurzą.. - burknął pod nosem - Idziemy?
-Tak - wziął mnie za rękę i zaprowadził do limuzyny którą prowadził Harry.
Nie spodziewałam się aż takiego bankietu.. Było tu pełno znanych ludzi, wszędzie ludzie z aparatami. Czułam się dziwnie.. Nie wiedziałam że Zayn jest aż tak sławny.. Może powinnam zacząć czytać gazety lub oglądać w telewizji coś innego oprócz bajek z Oliver'em.
Malik objął mnie pasie i musiałam się z nim ustawić do zdjęcia.
-Gdzie to będzie? - syknęłam do szefa gdy fotograf sobie poszedł.
-W gazecie, internecie, nie wiem - wzruszył ramionami. Przełknęłam ślinę. Gazecie.. O boże.. - Chodź - prowadził obejmując mnie ramieniem w pasie aż zatrzymał się przy stoliku i odsunął mi krzesło. Usiadłam, a on zajął miejsce obok mnie. Kolejne zdjęcia.
-Zawsze robią tyle zdjęć? - zapytałam cicho. Uśmiechnął się do mnie szeroko. Błysk fleszy.
-Przeważnie. Przyzwyczaisz się - Mam z nim jeszcze gdzieś wychodzić?
-Czy Pan się ze mnie natrząsa? - zapytałam patrząc na niego szeroko otwartymi oczami. Zaczął chichotać - Cieszę się że Pana bawię - fuknęłam.
-Oh uspokój się Audrey. Po prostu jesteś taka urocza gdy się wstydzisz - szczerzył się do mnie. Przewróciłam oczami. Flesz - Nic niestety nie poradzę na fotografów.
-Ugh.. Wiem - mruknęłam.
-Panie Malik, można na kilka słów? - jakiś facet nachylił się do Zayn'a. Ten pokiwał głową, facet usiadł na wolnym krześle po stronie Mulata - Nazywam się Mark Paxton, gazeta - podał rękę mojemu szefowi - Mam kilka pytań, pierwsze : Czy zamierza Pan rozpocząć współpracę z Panem Collins'em? By powiększyć swoje imperium?
-Chwilowo nie mam w planach żeby połączyć swoje firmy z własnościami Jacoba Collins'a.
-Dobrze. Następne : Kim jest pana urocza towarzyszka? - wskazał mnie brodą, a ja oblałam się rumieńcem.
-Audrey McKay, moja przyjaciółka - powiedział tylko.
-Świetnie. A czy..
-Miło było cię poznać Mark. Ale moja towarzyszka czuje się nieswojo w towarzystwie mediów - powiedział spokojnie do Paxtona.
-Oczywiście. Dziękuje za rozmowę - Zayn kiwnął w stronę Mark'a, a ten odszedł.
Ktoś wzniósł toast, kilka zdjęć. Siedziałam przy stoliku sącząc szampana w czasie gdy Malik rozmawiał z jakimiś no nie wiem jak ich nazwać. Byli po prostu przy kasie tak jak Zayn.
-Cześć Audrey - zakrztusiłam się szampanem. Zobaczyłam wysokiego mężczyznę.
-Hej wujku.. - wymamrotałam i wstałam z krzesła. Facet z brązowymi włosami był bardzo podobny do mojego ojca, był jego bratem - Co ty tu robisz?
-Dawno cię nie widziałem Audrey, wyrosłaś.. Ile to już..?
-Z dobre 6 - mruknęłam.
-Jak się tu znalazła moja bratanica? - uśmiechnął się do mnie na pozór ciepło. Ale za jego oczami zawsze się coś kryło.
-Pierwsza zadałam to pytanie - szepnęłam. Ale wystarczyło bym spojrzała na jego twarzy - Przyszłam z.. z..
-Lionel Hyde - wzdrygnęłam się na dźwięk głosu Zayn'a. Objął mnie w pasie i przyciągnął mocno do siebie. Wujek ma inne nazwisko - Miło mi Pana znów widzieć - powiedział służbowym tonem.
-Zayn, mi również - skinął na niego głową - Coś cię łączy z moją bratanicą?
-Bratanicą? - Zayn tylko odrobinkę wydawał się zdziwiony - Oh Audrey, nie mówiłaś że Pan Hyde jest twoją rodziną - powiedział z dziwną emocją w oczach.
-A czy to było ważne? - bąknęłam pod nosem.
-No cóż. Cieszę się że znów cię widzę Audrey, ale muszę już iść - ujął moją dłoń i patrząc mi w oczy musnął delikatnie ustami wierzch mojej ręki - Zayn - skinął w jego stronę.
Znów usiedliśmy przy stoliku.
-Czemu mi nie powiedziałaś Audrey? - kelner napełnił mój kieliszek szampanem.
-Nie miałam z nim kontaktu przez 6 lat, nawet nie wiedziałam że jest dziany.. Lionel Hyde jest bratem mojego taty, nie utrzymywali kontaktu - mamrotałam pod nosem.
-Starał się o współpracę ze mną - burknął pod nosem.
-Wszyscy zachowują się wobec ciebie z respektem tak jakbyś miał co najmniej 40 lat - powiedziałam trącając go łokciem. Uśmiechnął się do mnie.
-Tak szczerze, to wszystko mnie bawi - szepnął konspiracyjnym tonem - Wszędzie ci ludzie którzy myślą że wszystko im wolno, że oni są najważniejsi. To zabawne..
Nie odpowiedziałam. Dla niego to zabawne? Wyśmiewa się ze swoich współpracowników? Sam ma kasę, ale oprócz domu to się prawie nią nie chwali.
Toast.
Zdjęcia.
Obiad.
Zdjęcia.
Do domu.
-Podobało ci się Audrey? - zapytał Zayn gdy siedzieliśmy już w limuzynie.
-To nie mój świat - uśmiechnęłam się delikatnie - Ale było.. fajnie.
-Cieszę się - pokiwał głową - Więc rozumiem że zgodzisz się chodzić ze mną na takie spędy?
-Przecież powiedziałam że to nie mój świat..
-Przyzwyczaisz się - mrugnął do mnie - Jesteśmy - powiedział po chwili. Harry otworzył mi drzwi, a za mną wyszedł Zayn. Weszliśmy do domu.
-Audrey! - Oliver wskoczył mi na ręce, a ja ledwo zatrzymałam materiał sukienki w jednym miejscu.
-Czemu ty jeszcze nie śpisz? Jest 11.
-Czekałem na ciebie - wtulił się w moją szyję.
-Dobra, więc teraz idziemy spać - zaniosłam go do jego pokoju, był ubrany w piżamę więc od razu położyłam go na łóżku.
-Ładna sukienka Audrey - cmoknęłam go w nos i przykryłam kołdrą.
-Dziękuje. Spanko - pocałował mnie w policzek i wtulił się w pościel. Poczekałam chwilę aż zasnął i wyszłam z jego pokoju. Chciałam iść do swojego pokoju ale wpadłam na Liam'a.
-Jak bankiet? - zapytał zastawiając mi drogę.
-Świetnie - powiedziałam z przekąsem - Dasz mi przejść? Jestem zmęczona..
-Czym? Seks w limuzynie? Harry miał darmowe porno - zamachnęłam się i uderzyłam go z otwartej dłoni w policzek. Dyszałam ze złości i powstrzymywałam się żeby nie przywalić mu z pięści. Był zdezorientowany. Patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami. Pokręciłam głową i wyminęłam go. Zamknęłam się w swoim pokoju. Zdjęłam z siebie sukienkę i ubrałam na siebie koszulkę i bieliznę. Położyłam się do łóżka i wpatrywałam w sufit. Czemu on się mnie czepia? Czemu mnie prowokuje? Czemu tak bardzo boli go to że spałam z Zayn'em? Ależ mnie on wkurza.

11 komentarzy:

  1. Super! <33
    Ej... Wiesz co mi się wydaje... Że Liam w tym opowiadaniu jest GEJEM o.O xD Bo taki zazdrosny o to spanie... XD ~~ Sarciaa xD

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny ~ Lulu G.

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne <3
    Myśle, że Li jest zauroczony Audrey, a nawet ju z to wiem xd
    Weny ! ;3
    still-the-one-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha..xd Świetny.
    Tylko dlaczego Liam jest tak złośliwy? Czyżby był zazdrosny??? Ale o kogo....Audrey czy Zayn..? Mam nadzieję, że już niedługo się wyjaśni. <3

    www.hatred-and-mabye-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak się zastanawiam, może Anonim wyżej ma rację, że Liaś jest gejem ? :D Haha, ale byłby jaja :D
    Zajebisty rozdział :* Już się nie mogę doczekać następnego :D

    http://different-world-1d.blogspot.com
    http://maniac-harrystylesff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę powiedzieć, że jest to moje ulubione Twoje opowiadanie.

    Liam- zdecydowanie jest zazdrosny tylko nie wiem o kogo. Zayn czy Audrey?
    Audrey i Zayn- tak trzymajcie!

    Życzę weny i miłych wakacji!
    <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne :o
    Hahahaha, Zayn i Audrey, typ Anstasia i Christian, ale to chyba nie będzie typu Cold, co? :D
    Oj wujaszek po latach i to jeszcze nadziany :D
    Świetnie się akcja rozwija, a teraz lecę na UNCOVER :D
    Jakim cudem ogarniasz, aż tyle blogów? :o
    Czekam na następny :*
    ~Evil Queen.

    OdpowiedzUsuń