poniedziałek, 3 listopada 2014

Chapter 19


Co mogę zrobić? Co mogę zrobić by pokochała mnie tak jak wcześniej?
Wpatruję się w Audrey i Oliver'a. Śmieją się i bawią ale nie umiem do nich podejść. Nie umiem śmiać się z nimi bo gdy tylko zbliżam się do niej to jej uśmiech znika.
Wziąłem kurtkę i wyszedłem z domu. Maszerowałem w kierunku cmentarza. Zatrzymałem się przy nagrobku z napisem 'Angel Hope Black'. Uklęknąłem na trawie przed pomnikiem.
-An.. Co ja mam zrobić? An, czemu mnie zostawiłaś? - położyłam dłoń na czarnym nagrobku - Chciałbym żebyś tu ze mną była. Kocham cię - przyknąłem oczy.
-Zayn? - odwróciłem się szybko.
-Cześć Gwyneth - mruknąłem - Co ty tu robisz? - wstałem z trawy i otrzepałem spodnie.
-Myłam pomnik ojca Audrey. Ona nie może - wzruszyła ramionami. Jej głowę nadal oplatał opatrunek.
-Pomóc ci? - odchrząknąłem. Zmrużyła oczy.
-Tak, możesz mi pomóc - szliśmy kilka rzędów wstecz. Przystanęła przy pomniku. Przyjaciółka Audrey zaczęła czyścić nagrobek. Złapałem gąbkę i pomogłem. Po pół godzinie Gwyneth sapnęła zmęczona i usiadła przed pomnikiem. Zawiał chłodny wiatr. Zerknąłem na Gwyneth która miała na sobie tylko cieńką bluzkę z długim rękawem. Zdjąłem z ramion kurtkę i podałem jej.
Spojrzała na mnie pytająco.
-Jest zimno, załóż.
-Nie chcę nic od ciebie - wstała i wcisnęła mi w ręce kurtkę - Skrzywdziłeś moją przyjaciółkę. Może ci wybaczyła ale niektórych rzeczy po prostu nie da się naprawić - odwróciła się na pięcie i odeszła. Stałem w miejscu patrząc za nią. Pokręciłem głową i ruszyłem w swoją stronę. Wie co zrobiłem? Audrey by powiedziała jej? Nie, raczej nie. Ale.. Cholera. Przeczesałem gniewnie włosy. Wróciłem do domu.
-Tato, tato, tato! - Oliver biegł w moja stronę a ja instynktownie złapałem go i podrzuciłem do góry - Wujek powiedział że zabiera mnie na mecz!
-Ah tak? - mruknąłem i odstawiłem syna na podłogę. Pokiwał energicznie głową. Niall stanął w korytarzu i uśmiechnął się szeroko - Tylko weź go pilnuj okay?
-Nie bój żaby Zen - zaśmiał się. Wziął Oliver'a za rękę i wyszli. Poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie kawę. Wziąłem kubek i usiadłem na kanapie. Rozejrzałem się dookoła. Zaraz.. Gdzie Audrey? Odstawiłem kawę na stolik i przeszedłem się po domu.
-Audrey! - zawołałem. Wszedłem do jej pokoju. Leżała na łóżku przyciskając do siebie poduszkę. Pochrapywała cichutko co w jej wykonaniu było słodkie. Usiadłem przy jej łóżku. Pogłaskałem ją delikatnie po włosach. Zamrugała kilka razy - Przepraszam nie chciałem cię budzić..
-Coś się stało? - wyszeptała i ziewnęła.
-Nie. Tak. Nie wiem - pokręciłem głową - Dzisiaj jest bankiet. Pójdziesz ze mną>
-Źle się czuję Zayn - wymamrotała przytulając buzie do poduszki.
-Szkoda.. Myślałem że może pójdziemy najpierw na bankiet żeby było że jednak się pokazałem, a potem zabrałbym cię na kolację..
-Jaką kolację? - otworzyła jedno oko. Starałem się ukryć uśmiech.
-Jaką tylko będziesz chciała, nawet McDonalds - pogłaskałem ją po policzku.
-Nie lubisz śmieciowego żarcia - zachichotała.
-Dla ciebie wszystko.
-Dobrze. Mógłbyś zawieść mnie do Gwyneth? Pożyczyłabym od niej jakąś sukienkę. Wybacz ale nie mogę założyć którejś z sukienek Angel.
-Nie ma sprawy - wstała z łóżka. Nogi jej się ugięły, złapałem ją w ostatniej chwili. Położyłem ją znów na łóżku - Audrey.. Audrey w porządku?
-T-tak - wyszeptała - Zakręciło mi się tylko w głowie.
-Nie powinniśmy nigdzie iść. Połóż się, dam ci jakieś leki.
-Zayn, jest w porządku - usiadła na łóżku i uśmiechnęła się - Raz mi się prawie upadło. Nie rób z tego afery.
-Na pewno? Nie jest ci słabo?
-Nie i nie jestem małym dzieckiem Zayn, poradzę sobie - położyła dłoń na moim policzku - Kiedy ty się ogoliłeś? - zachichotała.
-Wczoraj.
-Przynajmniej nie będziesz drapał. Choć podoba mi się ten twój zarost - nachyliła się do mnie i pocałowała w policzek. Patrzyłem na nią chwilę gdy odsunęła się ode mnie z małym uśmieszkiem - Co?
-Nic. Masz niesamowite oczy - odparłem i stanąłem na prostych nogach. Wzięła mnie za rękę i podniosła się z łóżka.
-Miło - mrugnęła do mnie i ruszyła do drzwi - To zawieziesz mnie do Gwyneth?
-Yhm - zgodziłem się. Podwiozłem ją do domu jej przyjaciółki. Czekałem w samochodzie, gdy po parunastu minutach nie wychodziła choć powiedziała że zajmie jej to moment, wysiadłem i ruszyłem do środka. Usłyszałem podniesiony głos Gwyneth z innego pokoju. Podszedłem niepewnie do trochę otwartych drzwi.
-Skrzywdził cię a ty nadal chcesz się mu podobać?! - krzyknęła Gwyneth - Nie wierzę że mu wybaczyłaś..!
-Ja go nadal kocham - Audrey przymierzała czarną suknię do ziemi.
-Nie wiem co ci zrobił, ale po tym co mówiłaś sądzę że to było okropne i niewybaczalne. Ale ty nadal go kochasz..
-Tak. Jest dla mnie wszystkim. Uzależniłam się od niego. To uznależnienie jest mocniejsze od koki. Jest całym moim życiem. Chciałam od niego odejść ale nie potrafię. Po prostu nie potrafię.
Zrobiła obrót wokół własnej osi. Wbiła we mnie wzrok. Uśmiechnęła delikatnie i spuściła wzrok zażenowana. Wróciłem do samochodu. Po chwili wyszła z domu i wsiadła do mojego auta. Ruszyliśmy w ciszy. Położyła dłonie na kolanach. Przykryłem jej rękę swoją.
-Kocham cię Audrey - wyszeptałem. Spojrzała na mnie marszcząc brwi.
-Ja.. wiem. Ile słyszałeś z mojej rozmowy z Gwyneth? - wbiła wzrok w nasze dłonie.
-Wystarczająco. Jesteś dla mnie bardzo ważna.
-Ty dla mnie też - uśmiechnęła się pod nosem.
Na bankiecie byliśmy może 10 minut. Zapozowaliśmy do kilku zdjęć i od razu wyszliśmy.
Wyszliśmy na spacer. Na jej nagie ramiona założyłem swoją marynarkę. Miała na sobie tą długą czarną suknię do ziemi. Czarne szpilki trzymała w ręce i szła na boso szurając stopami po trawie. Szliśmy przez park trzymając się za ręce. Zapadł zmrok a my uśmiechaliśmy się od ucha do ucha. Opierała głowę na moim ramieniu. Przystanęliśmy, objąłem ją i zaczęliśmy się bujać w głuchy dźwięk ciszy. Jeżeli ciszę można nazwać dźwiękiem. Wtuliła buzię w moją koszulę i przymknęła oczy. Wpatrywałem się w jej spokojną twarz. Tańczyliśmy na środku parku w blasku księżyca.
-Najlepsza randka w moim życiu - szepnęła przytulając mnie jeszcze mocniej do siebie. Musnąłem ustami czubek jej głowy.
-Moja też.

10 komentarzy:

  1. Łał jakie to słitaśne :) aż się buźka cieszy nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Romantycznie ♥
    http://still-the-one-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Liczyłam na to, że nie wybaczy mu tak szybko, trochę się z nim podróży i wgl. Rozdział bardzo mi się podoba i czekam na następny z ekscytacją! Weny życzę kotku ;* @SillyDreamer_Me

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje!Zostałaś nominowana do Libster Awards!
    Więcej informacji na moim blogu:
    http://saveyoutonight-louistommo.blogspot.com/2014/11/libster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  5. to jest ge-nia-lne :o po prostu kocham. Zayn jest taki suodki :3 kochany... wgl. wsyztsko jest zajebiste, ale... w pewnym momencie wycięłaś postac Liam'a i go nie ma :// nie wiem może tak było planowane, ale myślałam, że on będzie walczył o Audrey, fajnie by było :) ale to tylko moja wersja. ty piszesz po swojemu. pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietny rozdzial :) czekamt na next ♥

    OdpowiedzUsuń