wtorek, 25 listopada 2014

Chapter 24

*2 lata później*
*Zayn*

-Oliver - mój syn odwrócił się w moją stronę - Bądź grzeczny - poczochrałem mu i tak już roztrzepane ciemne włosy.
-Dobrze tato - wszedł do klasy. Jezuu, on ma już 7 lat. Chodzi do pierwszej klasy. Patrzyłem chwilę przez szybę jak zajmuje miejsce w klasie obok dziewczynki z blond kucykami. Odwróciłem się na pięcie i ruszyłem do wyjścia ze szkoły. Gdy tylko zniknąłem za rogiem wyjąłem paczkę papierosów, wyciągnąłem jednego szluga i podpaliłem. Powoli maszerowałem przez Londyn. 
Wybrałem dla Oliver'a najlepszą szkołę w mieście. 
Ale i tak cały czas myślę o niej. Minęły dwa lata odkąd tak po prostu zniknęła. Rozpłynęła się, jakby nigdy jej nie było. Wiem że żyje, Gwyneth mówiła że po prostu wyjechała, nic więcej z niej nie wyciągnąłem, chciała chronić Audrey przede mną. Tak samo Carter Ross, gdy tylko byłem w pobliżu Gwyneth by spytać się jej o McKay, on od razu wpadał w furię.
Szedłem zamyślony aż syknąłem i upuściłem parzącego mnie papierosa. Zmarszczyłem brwi i zobaczyłem sam filtr leżący na ziemi.
Za dużo o niej myślę. 
Minęło już przecież tyle czasu, pewnie już nigdy jej nie zobaczę.
Ruszyłem dalej i przystanąłem. Nie, nie wierzę.
Stałem przed sklepem meblowym, i ona tam była. Uśmiechała się szeroko do kogoś kogo nie mogłem zauważyć. Powiedziała coś i wybuchła śmiechem. Bez chwili wahania wszedłem do sklepu. Zerknęła przelotnie przez ramię usłyszawszy dzwonek drzwi, po czym odwróciła się całkiem. Spojrzała na mnie badawczym wzrokiem. Uśmiechnęła się delikatnie i ruszyła w moją stronę.
Poczułem jak serce mi wali. Boże, była taka piękna. Ciemne włosy spływały do połowy jej pleców. Czerwone usta wyginały się w delikatny uśmiech.
-H-hey Zayn - wyszeptała gdy stanęła przy mnie. Granatowa sukienka układała się idealnie na jej niesamowicie zgrabnym ciele.
-Audrey - zrobiłem krok w jej stronę i mocno przytuliłem. Ściskałem ją cały czas, bałem się że zaraz zniknie - Gdzieś ty do cholery była?
-Puść mnie proszę - zaśmiała się. Niechętnie pozwoliłem jej się odsunąć - Jak Oliver?
-Właśnie odprowadziłem go do szkoły - powiedziałem dumny z siebie. Obdarzyła mnie kolejnym szerokim uśmiechem ale coś chyba nie grało. Coś bardzo nie grało.
-Audrey! - spojrzałem ponad jej ramię i poczułem jak krew we mnie wzbiera.
-Liam - wysyczałem. Payne ruszył w naszą stronę, gdy był dostatecznie blisko przytulił się do jej pleców i pocałował w policzek. Spojrzał mi w oczy z wyższością i kpiącym uśmieszkiem. Miałem ochotę rzucić się na niego by zabrał swoje łapy od MOJEJ Audrey. Czemu on się do niej przytula?
-Cześć Zayn - powiedział udając miłego. Zacisnąłem pięści i przycisnąłem je do boków by się nie odwinąć i nie wyprowadzić mu jedynek na spacer - Co ty tu robisz?
-Co TY tu robisz? - wywarczałem patrząc to w jego oczy to na ręce oplatające Audrey. Dziewczyna spuściła wzrok i powoli wyswobodziła się z jego ramion.
-Zayn, może pójdziemy się przejść? Proszę.
-Audrey - powiedział jakby niezadowolony Liam. Zmrużyłem oczy patrząc na mojego dawnego przyjaciela.
-To tylko spacer Li. Muszę z nim pogadać - Audrey splotła nasze palce i wyciągnęła ze sklepu.
-Co ty tu robisz? Co ty z nim robisz? Czemu odeszłaś? - potok pytań wychodził z moich usta a ona tylko westchnęła - Czemu?
-Zayn to nie jest takie proste - zacisnęła palce ściskają przy okazji moje. Spojrzałem na nasze złączone dłonie - To cię może zaboleć..
-Bolało zasypianie w pustym łóżku przez ostatnie dwa lata - wyszeptałem. Przymknęła oczy ale nadal szła. Weszliśmy do parku i spacerowaliśmy między drzewami. Wzięła głęboki oddech.
-Wyjechałam, bo chciałem o tobie zapomnieć. Za bardzo rozrywało mnie od środka gdy myślałam że zaczynasz mnie nienawidzić przez nasze dziecko..
-Ja cię wcale nienienawi.. - nie dała mi skończyć tylko szarpnęła moją ręką.
-Daj mi powiedzieć. Nie wiesz jakie to trudne rozmawiać z tobą po dwóch latach.
Zamilkłem czekając aż rozwinie kolejne zdanie.
-Gwyneth wykupiła na siebie bilet do Stanów, spędziłam tam kilka miesięcy, potem skontaktowałam się z Liam'em, od roku jesteśmy razem.
Poczułem jak moje serce pękło na setki kawałków.
-Kochasz go? - wymamrotałem wbijając wzrok w drogę którą podążaliśmy.
-Zayn, spędzamy ze sobą już bardzo dużo czasu, nie wiem czy czuję do niego to co czułam do ciebie przedtem ale coś na pewno. Jest dla mnie ważny i..
-Więc po co tu wróciłaś? - przystanąłem i szarpnięciem ją zatrzymałem. Puściła moją rękę i rozmasowała nadgarstek. Spojrzała na mnie ale od razu odwróciła wzrok.
-To był pomysł Liam'a.
Znów zacisnąłem pięści ze złości, nie wiem czy ze złości na nią że mnie zostawiła czy na siebie że jej na to pozwoliłem.
-No i jak Audrey? Już ci lepiej? Zapomniałaś wreszcie o mnie?!
-Zayn proszę uspokój się - wyszeptała rozglądając się na boki.
-Uszczęśliwi cię fakt że mi już lepiej? Nawet przestałem już o tobie myśleć - skłamałem i odwróciłem się plecami do niej chcąc odejść.
-Zabolało - szepnęła a ja udałem że tego nie słyszę i ruszyłem przed siebie. Po parunastu minutach marszu starłem cieknące po policzku łzy. Zabrakło mi tchu, usiadłem pod drzewem i schowałem twarz w dłoniach. Żałosne. Audrey jest jedyną osobą przez którą płaczę. I to ciągle. Ryczę i ryczę za każdym razem gdy pomyślę o tym że zostawiła mnie z premedytacją.
-Yyymm Hey - uniosłem wzrok i szybko przetarłem oczy. Drobna blondynka patrzyła na mnie z przekrzywioną głową - Co się stało?
Szybko wstałem spod drzewa i otrzepałem spodnie z trawy. Dziewczyna była trochę ode mnie niższa ale uśmiechała się wspaniale.
-Nic - odpowiedziałem dopiero po chwili.
-Nie płacze się bez powodu.
-Nie płakałem - prychnąłem na co się zaśmiała.
-Łzy nie są oznaką słabości, tylko tego że na czymś ci zależy - odparła. Spojrzałem na nią uważnie.
-Jak się nazywasz?
-Carmel.
-Słodko - zaśmiałem się. Obdarzyła mnie uroczym uśmieszkiem.
-Mama lubi słodkości. A karmel to jej ulubiony słodycz. I oto jestem - okręciła się - A ty?
-Co ja?
-Jak się nazywasz?
Nie wie? 
-Zayn - odpowiedziałem.
-Ciekawie - pokiwała głową. Uśmiechnąłem się. Fajna. Spojrzałem ponad jej ramieniem. Audrey szła i wycierała wierzchem dłoni policzki. Zerknęła na mnie i przystanęła.
-Audrey - powiedziałem bez głośnie. Pokręciła głową i wymusiła uśmiech. Uniosła kciuk do góry i pomachała mi. Ruszyła w stronę stojącego nie daleko Liam'a.
Proszę, nie zostawiaj mnie. 
Spotykam się z Carmel od dwóch tygodni. 
Siedzimy z Oliver'em i Carmel, oglądamy jakiś film. Dziewczyna ciągle zagaduje mojego syna który wyglądał na znużonego jej gadaniem. Objąłem go ramieniem i uśmiechnąłem się do Carmel. Odpowiedziała mi tym samym.
-Muszę do toalety - oznajmiła. Odstawiła pudełko czekoladowych lodów na kanapę obok mnie i ruszyła korytarzem. Oliver wychylił się by sprawdzić czy poszła.
-Nie lubię jej - wymamrotał. Westchnąłem.
-Ale ja lubię.
-Tęsknie za Audrey. 
Patrzyłem na niego chwilę.
-Ja też. 
-To czemu spotykasz się z nią tato? - uniósł brwi.
-Nie umiem ci tego wytłumaczyć.
Bo jak wytłumaczyć siedmiolatkowi że spotykam się z Carmel po to by zapomnieć o Audrey? 
-Tato, nie mam już trzech lat, zrozumiem.. 
Westchnąłem. 
-Oliver, ja tęsknie za Audrey ale ona już nigdy tu nie wróci. Chcę sobie ułożyć życie. Carmel jest bardzo miłą i fajną osobą.
-Ona do ciebie nie pasuje - wymamrotał.
-Nie mogę liczyć na nic innego - odparłem. Blondynka weszła do salonu i obdarzyła mnie uśmiechem. Cmoknęła mnie w policzek. Objąłem ją ramieniem i starałam się wyrzucić Audrey z moich myśli, starałem się nie marzyć o tym że to ona jednak siedzi obok mnie i wtula się w moje ramie. 
Wbijałem wzrok w sufit leżąc na łóżku gdy Carmel usiadła obok mnie. 
-Zayn - usłyszałem jej rozchichotany głos - Jesteś tu? 
Udaję że mnie nie ma, a co? 
-Yhm - potaknąłem. Położyła się obok mnie i położyła głowę na mojej klatce piersiowej. Wodziła palcem po moim nagim torsie.
-Masz strasznie dużo tatuaży - wymamrotała - Po co się naznaczasz?
-To moja pasja.
-Masz fajne ciało a te bazgroły wszystko niszczą. 
Audrey się podobały te 'bazgroły'. 
-Mi się podoba - mruknąłem. 
-Nie jest źle, tylko chyba trochę ich za dużo - wzruszyła ramionami i objęła mnie ręką w pasie wtulając buzie w moje ramie. Przymknąłem oczy i wziąłem głęboki oddech. 
Ja chcę moją Audrey. 


Postać Carmel została zaktualizowana w zakładce 'Występują' :)) 

10 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział <3
    Ale myślałam, że dogada się z Audey :*
    Może zacznę od tego, że nie lubię Carmel :D
    Nie wiem, tak jakoś wszystko mi w niej nie pasuje xD Audrey kochała Zayna i nie wypominała mu tatuaży...Kochała go całego <3
    W zyciu bym sie nie spodziewała, że Audrey zacznie się spotykać z Li! No kurde no! Nie wytrzymam! Dlaczego?!
    ZAUDREY 4EVER!!! <3
    Haha :D Nie wiem, jak się łączą ich imiona, ale myślę, że 'Zaudrey' jest okey ^_^ <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Co się właśnie stało? :o
    Zayn tak bardzo nie jest przy niej szczęśliwy... ;/
    Wszystko co robi i mówi porównuje do Audrey, którą kochał... :c
    Co ona robi z Liamem...? ;o
    No... :c

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny, ale nie podoba mi się ta Carmel !
    Chce Zayaudrey !

    OdpowiedzUsuń
  4. Ryczę...
    Niech on będzie z Audrey.
    świetny, czekam na nn!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. tego sie nie spodziewałam ;o
    NEXT!

    OdpowiedzUsuń
  6. Audrey i Liam ?!
    Zayn i Carmel ?
    Nieeeeeeeeee coś tu jest nie tak xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski rozdział <3<3
    Nic dodać i nic ując <3
    ZApraszam do siebie
    http://louis-ff-one-direction-xx.blogspot.com/
    Będzie mi miło jeśli zajrzysz <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale szkoda..... biedny Zayn, ale sam sb na to zasłużył ;/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojejku :( SAD dlaczego oni nie są razem????? buuuuuuu!!!!!! ja chcę audrey i Zaze :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Audrey zostawiła Zayn? Życie to gówno, idę się powiesić. (Cudo) @SillyDreamer_Me

    OdpowiedzUsuń